środa, 1 lutego 2012

Sauve-moi

Cienko u mnie, cienko. Jakoś udzielił mi się ogólny ponury nastrój i siedzę tak zastanawiając się nad sensem życia. Coś mnie wzięło na przemyślenia. Napisałam dzisiaj tzw. "Jedno-part" z Louisem w roli głównej. Nawet nieźle wyszło... No cóż ciężko mnie zadowolić, więc, może nawet ten jedno-part ma sens... Pod koniec nawet miałam łzy w oczach, a rzadko się wzruszam. To dla mnie duże osiągnięcie. I całkiem krótko się pisało, a spisałam 3 strony A4 linijka w linijkę. Jutro udostępnię na nowego bloga. Największa frajdą w całym pisaniu na blogu, jak zakładanie nowego konta i pisanie zakładki "O mnie". Zawsze piszę coś innego. Jaki z tego morał ? Ciągle się zmieniam.
Zjadłam cały kisiel i brzuch mnie boli. Ehh.. kiedy ja się nauczę, ze mój żołądek jest na prawdę... DELIKATNY?! Okey, dobra, ta notka jest kompletnie bez sensu, może dlatego, że jestem niewyspana, zmęczona i mam zły dzień. Żegnam się z Wami (:
Nie mam siły do siebie. Ed Sheeran - Lego House, to wszystko czego potrzebują tego wieczora/nocy. Bye (:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz